piątek, 31 stycznia 2014

"Wybór opowiadań" Edgar Allan Poe

Autor: Edgar Allan Poe
Tytuł: Wybór opowiadań
Tytuł oryginału: Pleasures of the Night
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 367

Twórczość Edgara Allana Poe zjednuje sobie czytelników już od prawie 200 lat. Autor zjednuje sobie fanów na całym świecie za swój styl, klimat powieści i niesamowite powieści trafiające do każdego czytelnika.

"Człowiek nie ustępowałby aniołom i nie podlegałby śmierci, gdyby nie słabość wątłej jego woli."
Nigdy nie przepadałam za opowiadaniami. Stawiam na obszerne tomy, które zapewnią mi dobrą zabawę na długi czas, czego nijak nie można oczekiwać po zbiorach opowiadań. Jednak uwielbiam kryminały, thrillery i horrory, więc siłą rzeczy zapragnęłam sięgnąć po twórczość Edgara Allana Poe, który jest dla mnie nieocenionym artystom i duchowym mentorem obecnych twórców horrorów.

Zbiór opowiadań wydany przez Wydawnictwo Świat Książki zawiera w sobie całą masę znanych i cenionych opowiadań autora, które zapewniły mu nieśmiertelną sławę. Jednak nie brakuje tych pomniejszych, mniej znanych historii, o których wręcz należy pamiętać. "Wybór opowiadań" serwuje nam takie kąski jak: "Zagłada domu Usherów", "Zabójstwo przy rue Morgue", czy słynny "Czarny kot".

W tym wydaniu nie stawia się jedynie na klimat grozy znany twórczości Poe, ale także czytelnik może zapoznać się z jego dziełami przesiąkniętymi kryminalną zagadką i tymi, które swoje korzenie mają w dramacie. Muszę przyznać, że to właśnie wydanie jest chyba najlepszym jakie wyszło do tej pory ze względu na swoją duchową wartość - wszystko to co piękne i niesamowite w twórczości Poe znalazło swoje uznanie w jednej książce, która może stanowić ogromną wartość pod każdym niematerialnym względem. 

To nie jest książka na jeden wieczór. Chociaż opowiadania stanowią zaledwie kilka stron tekstu są trudne i wymagają skupienia całej uwagi. W zbiorze znajdują się opowiadania, które przerażają nie tyle samą historią, która bywa niemożliwa do wyobrażenia, co elementem silnie działającym na psychikę.Czytelnik podczas lektury doznaje szoku, odczuwa dreszcze przerażenia i lęk, że dana historia przecież mogła mieć miejsce w każdym miejscu i każdym czasie. Poza tym każdy wie, że Edgar Allan Poe to mistrz niedopowiedzeń.

Żródło: deviantart.com"Wybór opowiadań" zawiera opowiadania wszelakiej maści i treści. Opowiadania ułożone są mniej więcej ciągiem, który odzwierciedla pewien schemat, bo niestety trzeba przyznać, że opowiadania bywają czasami bardzo schematyczne i wręcz do siebie podobne. Trzeba mieć tutaj na uwadze, że to pierwsze próby stworzenia przerażających historii i zapewne we współczesnych czasach Poe przeżyłby szok po obejrzeniu "Godzilli" (mogącej odzwierciedlać po części jego zamysł historii o Zabójstwie przy rue Morgue), czy całej masie filmów o nawiedzonych posiadłościach ("Zagłada domu Usherów"). Edgar Poe w swoich opowiadaniach zawarł całego siebie i ukazał własną twórczość splecioną z emocjonalnym powiązaniem. Potrafił w zaledwie kilku kartkach zawrzeć historię nie rzadko przyprawiającą o dreszcz przerażenia. Wiele słyszałam o niezwykłym talencie autora, ale dopiero po przeczytaniu jego opowiadań zdałam sobie sprawę z jego talentu.
Kluczowym atutem twórczości Poe jest klimat każdego z opowiadań, który chwyta czytelnika już przy pierwszych słowach i nie opuszcza nawet po skończonej lekturze. Poe wiedział co zrobić, aby czytelnik w czasie poznawania jego twórczości przeżył całą gamę najróżniejszych emocji.

"Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem."
Brakowało mi tylko nieocenionego "Kruka", który z taką dumą widnieje na okładce książki i reprezentuje twórczość autora. Myślę, że nie tylko ja wiążę Poe właśnie z tym poematem i uważam, że powinien on znaleźć miejsce w "Wyborze opowiadań" chociażby ze względu na wartość sentymentalną, mimo że jak sama nazwa wskazuje to wybór samych opowiadań.

Wydawnictwo Świat Książki przekazało czytelnikom zbiór opowieści we współczesnym języku, pozbawionym starych archaizmów.Miałam przyjemność zapoznania się również ze starszą wersją przez co mogę śmiało powiedzieć, że unowocześnione wydanie nie traci na swojej elegancji i szyku.

Lektura doskonale ukazuje wszechstronność Poe, który wbrew wszelkiej opinii nie tworzył wyłącznie historii rodem z horroru. Owszem, to one pozwoliły mu na uzyskanie wysokiej sławy, jednak uważam, że każde z wytypowanych opowiadań zasługuje na osobną uwagę.Detektywistyczny dryg, analityczne przesłanie i dreszcz emocji to jedynie pomniejsze zalety twórczości prapradziada Stephena Kinga. Każdy miłośnik literatury trzymającej w napięciu powinien poświecić swoją uwagę twórczości Edgara Allana Poe.

Ocena: 4/6 - [zbiór opowiadań w jednym tomie]

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po raz kolejny zostałam nominowana w akcji LBA za co bardzo, bardzo dziękuję

































wtorek, 28 stycznia 2014

#Stos 1/2014

Kochani!
W końcu udało mi się znaleźć chwilę wytchnienia. Najcięższe już za mną i choć czeka mnie jeszcze kilka trudniejszych dni najcięższe już za mną. Nawet nie wiecie jak się stęskniłam za książkami i ich cudownymi historiami. I mogę Wam powiedzieć jedno - dzień bez książki jest totalnie stracony!

W ramach wynagrodzenia za ciężkie czasu sama sobie sprezentowałam nowy wystrój bloga. Jak Wam się podoba? Przeprosiłam się z Photoshopem, gdzie efekty możecie podziwiać lub rozpaczać nad brakiem mojego talentu w nagłówku. Trochę dodałam tu, trochę tam i całkowita metamorfoza gotowa! Co o niej myślicie?
Chociaż miałam na głowie całą masę przeróżnych spraw nie zapomniałam o książkach. Wręcz przeciwnie, chociaż nie miałam dużo czasu na czytanie, znalazłam chwilkę na zgromadzenie pięknego stosiku, który właśnie przed Wami prezentuję! Jestem z niego ogromnie zadowolona. To wynik wymian, własnych zakupów, prezentów i książek do recenzji. Same cudeńka! A za wszystkie prezenty ogromnie, ogromnie dziękuję bo sprawiły mi wieeeeelką radość ! :)

"Porachunki" Tonino Benacquista,
"Pomiędzy światami" Jessica Warman,
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick,
"Pamiętnik" Nicholas Sparks,
"Gwiazd naszych wina" John Green,
"Papierowe miasta" John Green,
"Jeździec miedziany" Paullina Simons,
"Tatiana i Aleksander" Paullina Simons,
"Zatruty tron" Celine Kiernan,
"Rozkosze nocy" Sylvia Day,
"Saga księżycowa, Scarlet" Marissa Meyer,
"Nocny wędrowiec" Jocelynn Drake,
"Requiem" Lauren Oliver,
"Wszechświaty" Leonardo Patrignani

Najbardziej dumna jestem z serii "Jeźdźca miedzianego". Dopadłam ją na wyprzedaży w salonie empiku -30%, ale zostały niestety jedynie dwie części a do pełni szczęścia potrzebuję trzeciej. W ramach pocieszenia dobrałam do promocji "Sagę księżycową, Scarlet", więc nie ma tego złego ;)

Zostałam także dumną posiadaczką twórczości pana Green'a - "Papierowe miasta" i "Gwiazd naszych wina". Teraz tylko pozostaje mi polować na "Szukając Alaski"!
Poza tym czeka na mnie ostatni tom "Delirium", które totalnie mnie oczarowało i koniecznie muszę się dowiedzieć jak zakończą się losy bohaterów.

Duma mnie rozpiera z mojego pięknego stosiku i już ostrzę na niego pazurki! ;)

piątek, 24 stycznia 2014

"Rozkosze nocy" Sylvia Day

Autor: Sylvia Day
Tytuł: Rozkosze nocy
Tytuł oryginału: Pleasures of the Night
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 315

Literatura erotyczna ma to do siebie, że w pewien sposób musi szokować i balansować na granicy dobrego smaku. To kluczowy element tego gatunku, który rozwija się w obecnych czasach w zaskakującym tempie. "Rozkosze nocy" to książka, która zdecydowanie spełnia czytelnicze wymagania.

"Niebo wyglądało jak usiany gwiazdami, czarny koc."
Przychodzi po Zmierzchu i zagląda do jej snów. Nie waha się wdzierać w jej najskrytsze fantazje. A po wszystkim ośmiela się stanąć u progu jej drzwi jak gdyby nigdy nic.
Aidan Cross zawsze wybiera Zmierzch, kiedy świadomość balansuje między jawą a snem. Jego zadaniem jest spełnić pragnienia każdej kobiety. Lyssa Bates w końcu doznała spełnienia określanego mianem nieziemskiego. Jej bajeczny kochanek sprawił, że zatrzęsła się ziemia. I mimo, że to był tylko sen, Lyssa nie potrafi przestać myśleć o jego zmysłowych oczach. Wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy niezastąpiony kochanek staje u progu jej drzwi. Aidan nie rezygnuje tak łatwo - każde zadanie wykonuje precyzyjnie i nie waha się posunąć do niecnych czynów. Nie może pozwolić sobie na przerwanie misji. Jakie poniesie konsekwencje w krainie snów i tu, na jawie?

Uwielbiam eksperymentować na gruncie literackim i co rusz sięgam po nowe gatunki, w których dopatruję się spełnienia moich oczekiwań. Lubię, kiedy wybrana lektura szokuje, zastanawia, wciąga aż do ostatniej kartki czy mówiąc kolokwialnie daje mocnego kopa. Lubię sięgać po literaturę erotyczną ze względu na intensywność wszelakich uczuć w niej występujących. Lektura pani Day spełniła moje oczekiwania i pozwoliła mi zapoznać się z naprawdę dobrze skrojoną historią.

Zaskakujący jest tutaj fakt połączenia literatury erotycznej z pomniejszym pierwiastkiem świata nadnaturalnego. Lektura zahacza swoją fabułą o dwie przestrzenie: jawę i sen. Bohaterowie balansują na granicy świadomości jako, iż główna postać nie do końca jest tym czym się wydaje...

"Ale to był sen, więc nie ograniczały jej żadne zasady."
"Rozkosze nocy" to książka, która ma kilka słabszych momentów. Kiedy fabuła zaczyna wciągać i pojawia się kluczowy moment danej sytuacji, ponownie wraca do punktu wyjścia. Musze również zaznaczyć, że były momenty kiedy zaczynałam się nudzić. Jednak fakt ten neutralizują dobrze wykreowane postacie, które zjednują sobie sympatie czytelnika już od pierwszych stron. A według mnie to niezwykle ważne. Twórczość Day porównuje się z serią "50 twarzy Greya". Mogąc zaznajomić się z twórczością obu pani stanowczo stwierdzam, że ta pierwsza ma w sobie większy potencjał i lepsze pióro.

Lektura Sylvi Day pozytywnie mnie zaskoczyła pod każdym względem. Oczekiwałam typowej powieści erotycznej bez głębszej fabuły, a uwierzcie mi, niezwykle się pomyliłam. Lekka fabułą i przyjemny język sprawiają, że czyta się szybko i przyjemnie. Nowy pomysł, który ma szansę jeszcze bardziej rozwinąć się w dalszych częściach i niebanalni bohaterowie to zapowiedź intrygującej serii. "Rozkosze nocy" zdecydowanie znajdą swoje uznanie wśród miłośników literatury erotycznej, ale i czytelnicy szukający dobrej historii przy chwili odpoczynku nie powinni się rozczarować.

Ocena: 4/6


Z serii "Rozkosze nocy" :
1. "Rozkosze nocy",
2. "Żar nocy",

Za możliwość mile spędzonego czasu z lekturą dziękuję Wydawnictwu:

wtorek, 21 stycznia 2014

"Porachunki" Tonino Benacquista

Autor: Tonino Benacquista
Tytuł: Porachunki
Tytuł oryginału: Malavita
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 470

"Wystarczy trochę dobrej woli, by przyznać, że całkiem ze mnie porzadny chłop."
Każda rodzina ma swoje sekrety znane tylko domownikom. Czasami to błahostki nie warte uwagi, a czasami sprawy, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Jak to często bywa, te drugie ciężej utrzymać w tajemnicy, ale kiedy w grę wchodzą mafijne sekrety rodzina nie cofnie się przed niczym...

Rodzina Blake'ów w środku nocy wprowadza się do sennego miasteczka Normandii. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że z pozoru typowa rodzina wcale do typowych nie należy.
Fred Blake to głowa rodziny i jak sam przedstawia się sąsiadom - pisarz zbierający materiały do książki o lądowaniu aliantów w Normandii, jego żona Maggie doskonale radzi sobie z obowiązkami kury domowej i nie zwraca większej uwagi na męża, który nie rozstaje się z szlafrokiem i starą maszyną do pisania. Tylko Belle i Warren mają trudniejsze zadanie przed sobą - muszą dostosować się do zasad panujących w nowej szkole. Jednak czy narzucane formy znajdą u nich uznanie? A może to oni narzucą własne zasady?

"Kiedy wiesz, ile jesteś wart, to tak, jakbyś znał dzień swojej śmierci."
Czytelnik rozpoczynając swoją przygodę z "Porachunkami" zostaje rzucony w wir wydarzeń już od pierwszej strony.  W normandzkim miasteczku pojawia się amerykańska rodzina, która choć bardzo stara się nie rzucać w oczy, staje się głównym tematem plotek miejscowej społeczności. Wstępne opisy poczynań każdego członka rodziny przybliżają czytelnikowi prawdę o nich i pozwalają poznać ich prawdziwy charakter. Ty samym czytelnik spotyka się z doskonale wykreowanymi bohaterami, którzy godnie reprezentują mafijne pochodzenie. Pod osłoną typowych domowników kryją się pełnokrwiste charaktery, których gangsterskie korzenie usilnie próbują przejąć kontrolę i ujawniają się w najmniej spodziewanych momentach.Osobiście jestem zachwycona kreacją bohaterów, którzy, jak przystało na rodzinę mafii dopuszczają się niecnych czynów. Co najciekawsze kompletnie nic sobie z tego nie robią, jakby pobicie czy podpalenie było najnormalniejszą rzeczą na świecie. W tej książce poznacie prawdziwą definicję "kamiennego spokoju". A kiedy już wydawało się, że Blake'owie zadomowili się w nowym miejscy nadchodzą nie małe kłopoty...

Niesamowicie dobra książka przyciągająca do siebie niczym magnes. Zabierając się do czytania nie sądziłam, że czeka na mnie tak dobra przygoda. Autor obrał zupełnie inny punkt widzenia świata mafii i podzielił się z nim czytelnikiem w doskonały sposób. Połączenie gangsterskich porachunków z prześmiewczym tonem to świetny zamysł, który w tej książce znalazł pełne uznanie. Czytając historię rodziny Blake'ów nie mogłam się oderwać i choć czekała na mnie całą masa innych obowiązków, w wolnej chwili kierowałam swoje kroki tylko w ich stronę. Atutem powieści jest lekki język, który w tym przypadku świetnie się sprawdza. Temat mafijny sam w sobie staje się ciężki, co sprawia, że lekka forma książki doskonale z tym harmonizuje. Oczywiście znam mnóstwo lepszych, bardziej dopracowanych książek, ale żadna z nich nie przyciągała mnie do siebie tak bardzo jak ta.

"Być tyle wartym i mieć tak szmatławe życie jak ja to absolutna klęska."
Pierwsze wydanie książki ukazało się pod tytułem "Malavita". Przy pierwszym spotkaniu tytuł czytelnikowi kompletnie nic nie mówi, ale z czasem okazuje się, iż Malavita to pies rodziny Blake'ów i określenie... no właśnie, czego? Odpowiedź znajdziecie pomiędzy stronami "Porachunków"!
Uwielbiam książki o tematyce mafijnej w każdej postaci. Muszę jednak przyznać, że to niezwykle trudny temat i tylko nie licznym autorom udaje się go doskonale przelać na strony swoich książek. Sięgając po "Porachunki" do końca nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Na pewno nie podejrzewałam, że książka zaskoczy mnie w tak pozytywnym sensie. Pierwszy raz miałam do czynienia z tematem mafijnym w krzywym zwierciadle. Jednak Tonino Benacquista spisał się na medal. Napisał naprawdę dobrą książkę, która bawi, ciekawi i trzyma przy sobie czytelnika aż do ostatnich stron.
To niesamowicie dobra pozycja dla każdego, poczynając od fanów sensacji, po czytelników szukających dobrej zabawy. Ze swojej strony mogę Wam napisać jedno - nie pożałujecie.
Mafia nigdy nie zapomina!


W serii "Malavita":
1. "Porachunki",
2. "Znowu Malavita",

Ocena: 5/6 

Za mile spędzony czas z książką ogromnie dziękuję wydawnictwu:
 

niedziela, 19 stycznia 2014

"Miłość przez małe m" Francesc Miralles

Autor:
Tytuł: Miłość przez małe m
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 296

Jeden mały kot może zmienić Twoje życie nie do poznania...

„Wszystko, co dobre, zaczyna się od kota.”
Przed drzwiami nauczyciela literatury, Samuela pojawia się najzwyklejszy w świecie kot. Jeden spodeczek mleka miał być pocieszeniem jego niedoli. Okazał się pierwszym, ale nie ostatnim. Życie trzydziestoletniego Samuela zmienia się nie do poznania dzięki ingerencji nowego członka jego dotychczas jednoosobowej rodziny. Nowe przyjaźnie i lepsze samopoczucie to nie jedyne zalety kociego towarzysza.

"Miłość przez małe m" to opowieść pełna magii bez ingerencji sił nadnaturalnych. Podczas lektury śmiałam się, płakałam i żyłam przygodami Samuela. Fabuła krąży wokół sztuki, filozofii i malarstwa w lekki sposób, pozwalając czytelnikowi łatwo przyswajać informacje. Także niewielki pierwiastek magii(?) sprzyja klimatowi fabuły. Za plecami bohatera niczym cień stoi przeznaczenie popychające go w objęcia nietypowych zdarzeń. Tylko... czy tym przeznaczeniem nie jest czasem przygarnięty kot?

„Każda samotność jest jedyna w swoim rodzaju i niepodobna do pozostałych, bo za każdą kryją się odmienne powody.”
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z fabułą książki, która byłaby jednocześnie skomplikowana i banalna. Nie jest to żadna ckliwa historia o szukającym domu zbłąkanym kociaku. Wręcz przeciwnie, to właśnie kocia przybłęda jest najjaśniejszą postacią książki!

Miłość z dawnych lat, "pocałunek motyla" i kot, to mieszanka wybuchowa, idealna do wrzucenia w wir fabuły.

Pozornie zwykła, lekka powieść przemienia się w dłoniach czytelnika w niesamowicie dobrą i interesującą historię. Losami bohatera kieruje ciąg przyczynowo skutkowy, który tak naprawdę nie ma miejsca. Skomplikowane prawda? Cała powieść wydaje się skomplikowana. Pozorne sytuacje mają miejsce, choć nie powinny, ludzie zachowują się tak, choć powinni inaczej. Niby nic, a jednak czytelnik wciąga się w tą niepozorną grę i czeka na punkt kulminacyjny, który błahy w swojej postaci niezwykle zaskakuje. "Miłość przez małe m", to książka pełna sprzeczności, zawiłości i niedopowiedzeń, a zarazem zwykła, prosta i przejrzysta. Wprawny czytelnik dostrzeże jej piękno w lekkiej formie oprawionej wspaniałymi cytatami.

Oglądaliście film "Podaj dalej"? Po przeczytaniu "Miłość przez małe m" nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że fabuła książki i filmu jest bardzo do siebie zbliżona. Nie sądzę, żeby był to zamierzony zabieg, ale efekt wyszedł całkiem fajny.

Książka trzyma czytelnika w niesamowitym klimacie. Sięgając po tą lekturę nie spodziewałam się niczego wielkiego. Nie zdajecie sobie sprawy jakie było moje zaskoczenie, kiedy zaczęłam zagłębiać się w lekturę. Nie tylko świetnie się bawiłam, ale i wyniosłam z tej książki wiele przeróżnych mądrości, co w przypadku współczesnej literatury nie zdarza się często. Wspaniały klimat, wspaniali bohaterowie i wspaniała historia - trzy razy "w" zaprasza Was do przeżycia nietypowej przygody!
„W tamtym momencie pomyślałem,że gdybym musiał z niej zrezygnować,umarłbym ze smutku.”

Ocena: 5/6 - [powieść jednotomowa]

czwartek, 16 stycznia 2014

Deutsch aktuell 62/2014

Magazyn "Deutsch aktuell" wita Was w nowym roku kolejnymi nowinkami ze świata! Chociaż od nowego roku ubyło mi wolnego czasu sięgnęłam po magazyn dla chwili wytchnienia. Informacje ze świata w języku niemieckim to może niekoniecznie idealny sposób na odpoczynek, ale za to idealny trening przed rozpoczęciem nauki - a raczej przerywnik pomiędzy jednym materiałem a drugim ;)

A co w numerze?

Pierwsze kroki zawsze kieruje ku stronie z zapowiedziami filmów książek i muzycznych krążków. Tym razem zainteresowała mnie nie tylko książka, ale i zapowiadający się naprawdę fajnie film "Der Geschmack von Apfelkerne".

Znacie Sandrę Bullock? Cóż, na pewno nie wiecie kilku ciekawostek wprost z jej osobistego życia.

W numerze nie zabrakło także miłosnej historii z prywatnego pamiętnika, czy gratki dla fanów PS4 i Xbox.

Jeśli nie przepadacie za nowoczesną technologią pewnie spodoba Wam się artykuł dotyczący wolontariatu lub kilka informacji o Marcelu Reich-Ranicki, niemieckim krytyku literackim.

Mi do gustu przypadł niecodzienny artykuł na temat "Die Wolfsschanze", wiecie co to takiego Wilczy Szaniec?

colorfulmedia.plMożecie również powędrować Romantik auf der Straße - ja czuję się oczarowana.

Ponownie zapraszam Was do sięgnięcia po magazyn gwarantujący dobrą zabawę :)

Pamiętajcie, że każde trudne słowo jest wyjaśnione, prze co nie musicie się martwić, że czegoś nie zrozumiecie. Polecam Wam również tłumacz online, z którego ja sama korzystam [klik]. 

Przepraszam Was za moją chwilową nieobecność, ale mam tyle rzeczy na głowie, że ciężko mi się ze wszystkim wyrobić... Niedługo powracam w pełnym wymiarze!

niedziela, 12 stycznia 2014

"Miasteczko Salem" Stephen King

Autor: Stephen King
Tytuł: Miasteczko Salem
Tytuł oryginału: Salem's Lot
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 470 

„A cokolwiek wędrowało w tych murach, wędrowało samotnie.”
Ben Mears powraca do prowincjonalnego amerykańskiego miasteczka w którym się wychował po dwudziestu pięciu latach nieobecności. Nikt nie spodziewał się, że zyska sławę uznanego pisarza. Powrót w rodzinne strony ma mu zapewnić spokój potrzebny do napisania kolejnej książki. Jednak czy tylko o to chodzi?
Przyjazd Bena zapoczątkował dziwne wydarzenia w miasteczku. Stara, uważana za nawiedzoną posiadłość właśnie stałą się własnością nieznajomego nabywcy, który w dodatku planuje otworzenie miejscowego sklepu. Początkowo wydaje się, że tylko Mears zauważa zmiany zachodzące w miasteczku. Kiedy zaczynają ginąć ludzie i zwierzęta, senne miasteczko ogarnia panika...

"Miasteczko Salem" cechuje wspaniały, charakterystyczny dla Stephena Kinga, klimat grozy. Typowe, prowincjonalne miasteczko zalewa fala nietypowych wydarzeń, których nie da się w żaden sposób wyjaśnić. Bez śladu znikają nie tylko zwierzęta, ale i ludzie. Ben wraz z kilkorgiem nowo poznanych przyjaciół wyrusza na spotkanie z tajemniczym kupcem. Jest zdeterminowany by poznać prawdę o nawiedzonej posiadłości. Prawda z którą przyjdzie się mu zmierzyć może obalić jego dotychczasowy światopogląd.

„Cicha woda zawsze płynie głęboko.”
Sypiają w mroku, stronią od światła, czosnek im nie służy, a krucyfiks wypala do żywego - wiecie czyj to opis? Rasowe, typowe, rodem z najgorszych koszmarów bestie, które pragną tylko jednego - Twojej krwi.

Tak powinny wyglądać mistrzowskie książki. Aura mrocznej historii nie powinna odstępować czytelnika na krok, historia powinna trzymać w napięciu do ostatniej chwili a styl autora nie powinien mieć sobie równych. King w swoich pierwszych dziełach spełnia wszystkie wymagania. W "Miasteczku Salem" nie znajdziecie zakochanych do szaleństwa wampirów, przeżywających rozterki nastoletnich gwiazd. Ta lektura zaprezentuje Wam rasowe wampiry z krwi i kości (?), właśnie takie, jakie znacie z najstarszych opowieści. Tak nakreśliła się legenda i tu zrodziły się potworne bestie wysysające krew i stroniące od krucyfiksu. "Miasteczko Salem" od 1975 roku zbiera miliony fanów na całym świecie swoją prawdziwą i niezastąpioną formą doskonałej historii.

„W takich małych, sennych miasteczkach nie dzieje się zbyt wiele dobrego. Najczęściej panuje w nich obojętność, urozmaicana od czasu do czasu nieświadomym lub, co gorsza, świadomym złem.”
Książki Stephena Kinga na zawsze zostaną już moimi ulubionymi lekturami. Nie jestem typem osoby, którą przerażają historie zawarte w książkach, ale autor pisze w sposób, którego nie da się porównać z żadnym innym. Oczywiście przedstawione w lekturze zło nie jest szczególnie straszne a podczas lektury często uśmiechałam się do siebie, ale bawiłam się doskonale. I tej zabawy nie zamieniłabym na nic innego. Klimat w książkach Kinga to podstawa, która przerasta znaczną część współczesnych pisarzy. Jeśli jeszcze nie znacie "Miasteczka Salem" - zapraszam. Ono już na Was czeka...

Ocena: 5/6 - [Powieść jednotomowa]
Wyzwanie: Czytam literaturę amerykańską

środa, 8 stycznia 2014

"W naszym domu" Jodi Picoult

 
Autor:  
Tytuł: W naszym domu
Tytuł oryginału: House Rules
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 696
Poruszająca opowieść o matce poświęcającej całe swoje życie, dla dziecka, które nigdy nie dorośnie i o cierpieniu całej rodzinny...

„Matka ma być największą fanką swojego dziecka. Ma w nie wierzyć na przekór wszystkiemu.”
Jacob Hunt choć powierzchownie wydaje się typowym nastolatkiem, wewnętrznie różni się od swoich rówieśników. Cierpiąc na zespół Aspergera - łagodną postać autyzmu, musi na swój sposób radzić sobie z tym co go otacza. Wyrażanie uczuć i emocji jest dla niego ogromnym, niemal niemożliwym zadaniem. Nie potrafi wyrażać swoich myśli, ani odczytywać sygnałów społecznych, a każda zmiana porządku dnia może wyprowadzić go z równowagi. Jedyne na czym potrafi skupić swoją uwagę to telewizyjny serial z zagadkami śledczymi. Jacob sporządza własne notatki i wraz z serialowymi postaciami ściga się, kto pierwszy z nich odkryje sprawcę morderstwa. Matka Jacoba nigdy nawet nie pomyślała, że pasja syna może zaprowadzić go prosto w ręce policji...

Jodi Picoult w swoich książkach porusza typowe problemy społeczne, często sięgające granicy tematów tabu. W sposób elokwentny zaznajamia czytelnika z problemami, które mogą dotyczyć każdego. "W naszym domu" opisuje historię osiemnastoletniego chłopca cierpiącego na zespół Aspergera, gdzie kreacja bohatera jest niemal mistrzowska. Autorka doskonale opisała typowe zachowania charakteryzujące postawę Aspergera na przykładzie Jacoba. Chłopiec zafascynowany kryminalnymi zagadkami przenosi swoje zainteresowania z telewizyjnego serialu do codziennego życia. Gdy policja znajduje zwłoki prywatnej instruktorki umiejętności społecznych Jacoba, na miejscu pojawia się także sam Jacob, który dokładnie instruuje policjantów jak mają postępować, aż w końcu sam staje się głównym podejrzanym. Nikt zdaje się nie pamiętać, że charakterystyczne cechy winnego - unikanie kontaktu wzrokowego, brak odpowiedzi, dystans fizyczny - to także cechy zespołu Aspergera.

"Gdzie jestem kiedy mnie nie ma?
W pokoju bez okien i drzwi, gdzie ściany są tak cienkie, że widzę i słyszę, wszystko co jest na zewnątrz, ale jednocześnie za grube, żebym mógł się przez nie przebić."
Każdy rozdział książki opisany jest z punktu widzenia innego bohatera. Czytelnik podczas lektury może się zmierzyć nie tylko z postawą bohatera, ale także poznać punkt widzenia innych członków rodziny. Nie możemy zapominać, że tragedia dziecka dotyczy także matki chłopca, która musiała poświęcić mu całe swoje życie. Jacob ma również brata, który czuje się wyobcowany i zapomniany, schodząc na drugi plan. Dzięki rozdziałom poświęconym wszystkim bohaterom mogłam poznać prawdziwe uczucia wszystkich członków rodziny, przez co jeszcze bardziej się do nich zbliżyłam. Ten zabieg ukazał mi także Jacoba z innej perspektywy, otworzył przede mną nowe drzwi - przestałam go postrzegać z punktu widzenia jego rodziny, ale dowiedziałam się jakie uczucia kłębią się w jego wnętrzu nie mogąc wyjść na światło dzienne.

Twórczość autorki jest jedyna w swoim rodzaju. Picoult nie tworzy płaskich postaci odgrywających swoją rolę, wręcz przeciwnie - jej bohaterowie są z krwi i kości, pełnowymiarowi. Przez to akcja powieści staje się bardziej wiarygodna i przekonująca. Ponadto w książkę wplecione są wspaniałe cytaty dające obraz odczuwanych przez bohaterów emocji, które pomogły mi dostrzec prawdę.

Książka "W naszym domu" zapoczątkowała moją przygodę z tą autorką. Sięgając po lekturę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ale to co dzięki niej zyskałam już zawsze będzie do mnie należeć. Mistrzowska kreacja bohaterów i zagadka przewijająca się przez całą fabułę nadają powieści Wiele się nauczyłam i przeżyłam niesamowitą historię, która z pewnością znajdzie uznanie wśród szerokiego grona czytelników.

Ocena: 5/6 - [powieść jednotomowa]
Wyzwanie: Czytam literaturę amerykańską

wtorek, 7 stycznia 2014

Liebster Blog Award


Kochani! Zostałam nominowana do Liebster Blog Award. To bardzo miłe i serdecznie dziękuję za to izkalysa. Nie przepadam za blog0wymi zabawami, ale tu mogę zrobić wyjątek, ponieważ to bardzo wyjątkowa nagroda :) Odpowiedzi na pytania znajdziecie poniżej:


1. Czy znasz przypadek, gdy film/serial na podstawie książki był lepszy od jej papierowej wersji? Jaki?
Nie, nie znam takiego przypadku. Dla mnie ekranizacja nigdy nie może się równać z papierową wersją.


2. W jakiej książce spotkałaś/eś się z najbardziej irytującym głównym bohaterem i kto to był?
Zdecydowanie "Charlie" autorstwa Stephena Chbosky. Tytułowy Charlie strasznie działał mi na nerwy i miejscami miałam ochotę nim potrząsnąć, żeby zaczął  myśleć.

3.Wolisz narrację pierwszo- czy trzecioosobową?
Dla mnie nie ma to znaczenia :)

4. Czy jest taka książka, której nie przeczytałaś/eś i się tego wstydzisz? Jaka?
Oczywiście całą seria Harrego Pottera. Chociaż to swoistego rodzaju klasyka, to za nic nie mogę się przełamać, a wierzcie mi, chcę. Tylko jakoś mi tak nie po drodze :)

5. Najciekawsza lektura szkolna?
"Quo vadis" - uwielbiam książki historyczne i zawsze chętnie po nie sięgam, a "Quo vadis" to naprawdę dobrze napisana książka.

6. W skali 1-10, w jakim stopniu zwracasz uwagę na okładki książek?
Aż wstyd się przyznać, ale prawdopodobnie 8.

7. Trzymasz się raczej jednego gatunku książek czy ciągle szukasz czegoś nowego?
Eksperymentuję, zawsze i wszędzie. Nie lubię monotonii. Sięgam po wszystko co wpadnie w moje łapki

8. Ile książek czeka na przeczytanie w Twojej biblioteczce? Podaj 3 tytuły.
Na chwilę obecną - 15. "Tam gdzie śpiewają drzewa", "Burza", "Gwiazd naszych wina".

9. Byłaś na jakichkolwiek Targach Książki? Jak to wspominasz?
Niestety nie. W tym roku już byłam przygotowana na wyjazd, ale pokrzyżowały mi się plany i nic z tego nie wyszło.

10. Co Cię najbardziej irytuje w książkach?
Schematy. Obecnie współczesna literatura rzadko wnosi coś nowego i świeżego.

Ja ze swojej strony mianuję zaledwie kilka osób, jako że sesja za pasem i niestety nie mogę zbyt dużo czasu poświęcać na blogowanie w tym miesiącu... Wszystko postaram się nadrobić kiedy trochę odetchnę, ale obiecuję, że recenzji nie zaprzestanę i pojawiać się będą cały czas. Moi nominowani to:

Musicie mi wybaczyć banalność pytań, ale mój czas jest bardzo ograniczony - podręczniki już krzywo na mnie patrzą ;)
Dlatego oto zestaw prostych pytań dla Was:

1. Jaka jest według Ciebie najlepsza książkowa para?
2. Ile średnio zajmuje Ci przeczytanie jednej książki?
3. Z jakiej książki pochodzi Twój ulubiony bohater?
4. Jaka jest według Ciebie najbardziej wzruszająca książka?
5. Co sądzisz o ebookach?
6. Do której książki najczęściej wracasz?
7. Okładka której książki jest Twoim zdaniem najładniejsza?
8. Z którym bohaterem udałabyś się na spacer?
9. Wolisz książki w twardej czy miękkiej oprawie?
10. W której książce chciałabyś się znaleźć?

Oczywiście proszę o linki do notek  odpowiedziami - z przyjemnością je poczytam.
Jeszcze raz dziękuję za miłe wyróżnienie :)

niedziela, 5 stycznia 2014

"Zabójcza bliskość" Beverly Barton

Autor: Beverly Barton 
Tytuł: Zabójcza bliskość
Tytuł oryginału: Close Enough To Kill
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 300

Bernie Granger pełni funkcję szeryfa w niewielkim miasteczku. Na Bernie ciąży nie małą odpowiedzialność - musi nie tylko panować na porządkiem w miasteczku, ale podtrzymać dobrą opinię pozostawioną przez wzór poprzedniego szeryfa - jej ojca. Kiedy przez miasteczko przewija się fala zabójstw Bernie musi szybko działać. Mając u boku doskonale wyszkolonego policjanta zaczyna podążać tropem psychopaty...

„Na zawsze pozostaje w nas jakaś cząstka naszego dzieciństwa,naszej młodości. Czy tego chcesz, czy nie.”
Beverly Barton to autorka wielu thrillerów przesiąkniętych romantycznymi wątkami. Łączyć kryminał z romansem nie jest wcale łatwo, a mimo to Barton ma już na swoim koncie wiele znanych dzieł właśnie w takim połączeniu.

"Zabójcza bliskość" stawia na pierwszym miejscu motyw kryminalny z zagadką do rozwiązania. W miasteczku pojawia się psychopata mordujący i torturujący z zimną krwią młode, piękne kobiety. Koncepcja psychopatycznego mordercy jest niezwykle starannie przemyślana. Postać tajemniczego mężczyzny wydaje się bardzo wiarygodna, a jego postępowanie zaczyna nakreślać pewien schemat. Metody, które obiera morderca są niezwykle wyrachowane i wywołują dreszcz przerażenia. Kiedy zaczyna planować porwanie następnej kobiety rozpoczyna się na nowo cały cykl charakterystycznych podchodów prowadzący ostatecznie do zepsutego samochodu ofiary.
Co dziwne, kiedy przychodzi im na ratunek żadna z kobiet nie podejrzewa go o złe intencje. Czyżby go znały?

Na drugim planie, prowadzonym niemalże na równi z zagadką, staje wątek miłosny (lub cała ich masa). Tutaj również wszystko wydaje się dopracowane przez autorkę. Początkowo bohaterowie sami nie wiedzą czego chcą, podejmują mylne decyzje, szukają dziury w całym i uciekają od oczywistego. Z czasem zaczynają dostrzegać to co powinni, ale w między czasie dochodzi do kilku nieporozumień.

„To, że ktoś cię zrani, rozczaruje, złamie ci serce, nie znaczy wcale, że powinieneś przestać szukać miłości, przestać szukać kobiety, która spełni twoje marzenia.”
Powiem szczerze, że książka mnie nie rozczarowała. Podeszłam do niej nie mając większych oczekiwań i dostałam naprawdę fajną historię. Owszem, fabuła była dość przewidywalna pod względem miłosnej historii, ale jeśli chodzi o rozwiązanie zagadki kryminalnej było znacznie lepiej. Zakończenie książki mnie niestety nie zaskoczyło, ponieważ zdołałam rozwiązać zagadkę już kilka stron wcześniej aniżeli bohaterowie, jednak przypisuje to mojemu zamiłowaniu do rasowych kryminałów, które nauczyły mnie dostrzegać to czego nie powinno być.

Przyznam, że gdyby "Zabójcza bliskość" nie wpadła do mojej biblioteczki w formie prezentu, pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła. Chociaż stawiam na rasowe kryminały z krwi i kości świetnie się bawiłam podczas całej lektury i miałabym czego żałować nigdy do niej nie zaglądając. To książka idealna dla osób, które szukają lektury doskonale nadającej się na relaks po ciężkim dniu. Jeśli nie będziecie liczyć na wiele, gwarantuje Wam dobrą zabawę.

Ocena: 3,5/6 - [powieść jednotomowa]
Wyzwanie: Czytam literaturę amerykańską

czwartek, 2 stycznia 2014

"Pandemonium" Lauren Oliver

Autor:
Tytuł: Pandemonium
Tytuł oryginału: Pandemonium
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron:376

Chociaż Lena przedostała się na drugą stronę barykady i trafiła do Głuszy nie wie jak sobie dalej poradzi. Alex nie przeszedł z Leną, dał się złapać i poświęcił swoje życie dla jej dobra. Dziewczyna nie widzi sensu dalszej egzystencji. Alex był dla niej wszystkim, a teraz została sama. Musi stawić czoła Głuszy i odnaleźć się w zupełnie nowym świecie. Podejmuje walkę o [miłość] i włącza się do ruchu oporu. Żarliwe walczy o to, co w obecnym świecie nie ma racji bytu. A kiedy podczas nieudanej akcji zostaje porwana wraz z synem głównego przedstawiciela władzy wszystko wywraca się do góry nogami. Julian wydaje się kimś innym, ale kim jest naprawdę? Czy Lena łatwo zapomni o Alexie? Kto wygra?

Czas akcji obejmuje zaledwie niecałą godzinę po wydarzeniach z poprzedniego tomu. Chociaż Lena trafia do Głuszy przed oczami wciąż ma Alexa, który pozostał po drugiej stronie barykady.

„Bo nigdy tak naprawdę nie będziemy w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Możemy jedynie próbować, szukając po omacku drogi przez tunele, starając się oświetlić je pochodnią.”
"Pandemonium" to druga część trylogii "Delirium". Jako kontynuacja pierwszego tomu wprowadza czytelnika w świat otaczający główną bohaterkę i towarzyszy jej podczas zmagań w Głuszy. Obejmuje dwie płaszczyzny czasowe: w przeciwieństwie do tomu pierwszego nie spotykamy tutaj rozdziałów z pięknymi cytatami a jedynie podział na to co dzieje się obecnie i na to co działo się wcześniej. Dzięki temu czytelnik nie tylko poznaje obecne losy Leny, ale dowiaduje się jak poradziła sobie w Głuszy. Podział na płaszczyzny czasowe eliminuje brak monotonii w książce, a przeplatające się wydarzenia nie pozwalają czytelnikowi na nudę.

Drugi tom trylogii to idealny przykład powieści antyutopijnej. Tematyką książki jest [miłość] uznawana za chorobę i konsekwentnie tępiona poprzez władze i [miłość] ta towarzyszy bohaterce jako temat przewodni. Jednak autorka postawiła na zarys fabuły jako konkretnie przemyślany gatunek i nie odeszła od tematyki antyutopijnej. Doskonale jest to odczuwalne podczas czytania książki, kiedy to czytelnik całkowicie zatapia się w przedstawianej historii. Fabuła opiera się na walce głównej bohaterki jako członkini ruchu oporu, a jej poświecenie i upór aż biją ze stron lektury.

Atutem książki jest doskonała kreacja bohaterów. Lena, jako główna bohaterka wyróżnia się na tle fabuł i pozostałych bohaterów, a pozostali uczestnicy fabuły obdarzeni charakterystycznymi cechami nie pozostawiają wiele do życzenia. Atutem jest fakt fakt, iż autorka nie wprowadziła na siłę drugiego bohatera, jakim jest Julian. Powoli, stopniowo oswajała czytelnika z jego obecnością i pozwalała na poznanie jego postaci.
Jedynym minusem (całkowicie subiektywnym!) dla mnie był brak Alexa, który zajął w moim sercu główne miejsce i za którym tęskniłam prawdopodobnie w takim samym stopniu jak Lena.

„Świat może być piękny, ale tylko dla ludzi, którzy mieli tyle szczęścia, by znaleźć się po właściwej stronie.” 
Lauren Oliver to autorka z niesamowitym warsztatem literackim. Moje pierwsze spotkanie z nią odbyło się przy lekturze "7 razy dziś", która również skradła moje serce.  Jej twórczość charakteryzuje się nie tylko ciekawą tematyką, ale i wspaniałym językiem trafiającym do każdego.

Seria "Delirium" to najlepszy cykl antyutopijny jaki czytałam i który całkowicie mnie pochłonął. Tyle wrażeń zapewniła mi tylko trylogia "Igrzysk Śmierci". Cykl Lauren Oliver zajął honorowe miejsce w mojej biblioteczce nie tylko za całokształt, ale i za towarzyszące mi podczas czytania emocje: zachwyt, dreszcz emocji, łzy i całą gamę innych odczuć. Ciężko mi opisać co czułam podczas lektury i jakie emocje mną targały, ale mogę Wam napisać jedno - to było niesamowite i żałuję, że przede mną już tylko jeden tom.

Ocena: 6/6
Recenzja bierze udział w akcji: Czytam literaturę amerykańską.

 Z serii "Delirium":
1. "Delirium"
2. "Pandemonium"
3. "Requiem"